Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2013
Dystans całkowity: | 96.01 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 04:54 |
Średnia prędkość: | 19.59 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.00 km/h |
Suma podjazdów: | 161 m |
Suma kalorii: | 4321 kcal |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 96.01 km i 4h 54m |
Więcej statystyk |
wycieczka po Żuławach
Niedziela, 17 lutego 2013 | dodano:17.02.2013
Km: | 96.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:54 | km/h: | 19.59 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 0.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 4321kcal | Podjazdy: | 161m | Rower: |
Wycieczkę zorganizował Turysta. Zima pod domem szybko ustąpiła pola szaro-burej, ale suchej i nieśliskiej rzeczywistości. Na miejsce zbiórki dojechałem więc z minimalnym opóźnieniem. Po kilku minutach dołączył do nas Olo i w takim składzie ruszyliśmy w stronę Kamiennej Grodzi, gdzie zrobiliśmy mały postój — na karmienie kaczek.
Potem skierowaliśmy się na Krępiec i szlakiem Mennonitów dotarliśmy do Wróblewa, gdzie przy kościołku czekała na nas fajna wiata piknikowa. Po krótkim popasie ruszyliśmy dalej, następny postój przy domu podcieniowym w Trutnowych.
dom podcieniowy w Trutnowych, z 1720 roku by adas172002, on Flickr
Następny postój na wałach wiślanych, ale tak naprawdę po drodze miałem małą awarię – linka od przedniej przerzutki poszła mi w strzępy i przestała ciągnąć klatkę przerzutki. W efekcie nie mogłem zmienić biegu, a jazda na „młynku” jest mało szybka :-) Po prowizorycznej naprawie ruszyliśmy i dotarliśmy na wspomiane wały wiślane.
panorama Wisły by adas172002, on Flickr
Z Leszkowych skręciliśmy w stronę mostu przez Wisłę w Kiezmarku, po jego pokonaniu zjechaliśmy na drogę w stronę Mikoszewa. Po drodze, na skrzyżowaniu miało miejsce nieprzyjemne zachowanie kierowcy w skodzie na firmowych numerach, który celowo zajechał drogę Jackowi, nie wiemy z jakiej przyczyny. Może chciał się zemścić za to że musiał nam udzielić pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu? Na szczęście nic się nie stało.
Po kolejnym postoju przy śluzie Gdańska Głowa zawróciliśmy na most w Kiezmarku i przez Błotnik dojechaliśmy (z wiatrem) do przystani jachtowej. Kolejny postój foto – przy śluzie w Przegalinie.
Pogoda była kiepska – przenikliwe zimno dało mi się we znaki. Od Sobieszewa zaczął mi się kryzys, powiększający się z każdym kilometrem. W Gdańsku na Targu Drzewny Jacek i Olo pojechali swoją drogą w stronę Oliwy. A ja coraz bardziej powoli pojechałem Kartuską w stronę domu. Na wysokości parku przy początku Zakopiańskiej nie czułem już z zimna dłoni i nóg, zatrzymałem się na ławeczce aby je choć trochę rozgrzać. Podjazd za skrzyżowaniem z Łostowicką dłużył mi się niemiłosiernie. Zacząłem się zastanowić czy nie wsiąść z rowerem do cieplutkiego autobusu…
Kolejny podjazd – na Jasień pokonałem już resztami sił, tak powoli że dla bezpieczeństwa zjechałem na chodnik. Gdy w końcu dotarłem do domu stwierdziłem że mam objawy hipotermii. Gorąca kąpiel nie pomogła, doszedłem do siebie dopiero po spędzeniu 30 minut pod kołdrą (koc nie wystarczył).
Mam więc nauczkę: ubierać się cieplej. Ale wcześniejsze doświadczenia nie wskazywały na to że będzie mi zimno. Powinienem był zabrać do plecaka drugą parę rękawiczek i ubrać cieplejsze spodnie.
/123486
Zdjęcia Ola.
Zdjęcia Turysty.
Potem skierowaliśmy się na Krępiec i szlakiem Mennonitów dotarliśmy do Wróblewa, gdzie przy kościołku czekała na nas fajna wiata piknikowa. Po krótkim popasie ruszyliśmy dalej, następny postój przy domu podcieniowym w Trutnowych.
dom podcieniowy w Trutnowych, z 1720 roku by adas172002, on Flickr
Następny postój na wałach wiślanych, ale tak naprawdę po drodze miałem małą awarię – linka od przedniej przerzutki poszła mi w strzępy i przestała ciągnąć klatkę przerzutki. W efekcie nie mogłem zmienić biegu, a jazda na „młynku” jest mało szybka :-) Po prowizorycznej naprawie ruszyliśmy i dotarliśmy na wspomiane wały wiślane.
panorama Wisły by adas172002, on Flickr
Z Leszkowych skręciliśmy w stronę mostu przez Wisłę w Kiezmarku, po jego pokonaniu zjechaliśmy na drogę w stronę Mikoszewa. Po drodze, na skrzyżowaniu miało miejsce nieprzyjemne zachowanie kierowcy w skodzie na firmowych numerach, który celowo zajechał drogę Jackowi, nie wiemy z jakiej przyczyny. Może chciał się zemścić za to że musiał nam udzielić pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu? Na szczęście nic się nie stało.
Po kolejnym postoju przy śluzie Gdańska Głowa zawróciliśmy na most w Kiezmarku i przez Błotnik dojechaliśmy (z wiatrem) do przystani jachtowej. Kolejny postój foto – przy śluzie w Przegalinie.
Pogoda była kiepska – przenikliwe zimno dało mi się we znaki. Od Sobieszewa zaczął mi się kryzys, powiększający się z każdym kilometrem. W Gdańsku na Targu Drzewny Jacek i Olo pojechali swoją drogą w stronę Oliwy. A ja coraz bardziej powoli pojechałem Kartuską w stronę domu. Na wysokości parku przy początku Zakopiańskiej nie czułem już z zimna dłoni i nóg, zatrzymałem się na ławeczce aby je choć trochę rozgrzać. Podjazd za skrzyżowaniem z Łostowicką dłużył mi się niemiłosiernie. Zacząłem się zastanowić czy nie wsiąść z rowerem do cieplutkiego autobusu…
Kolejny podjazd – na Jasień pokonałem już resztami sił, tak powoli że dla bezpieczeństwa zjechałem na chodnik. Gdy w końcu dotarłem do domu stwierdziłem że mam objawy hipotermii. Gorąca kąpiel nie pomogła, doszedłem do siebie dopiero po spędzeniu 30 minut pod kołdrą (koc nie wystarczył).
Mam więc nauczkę: ubierać się cieplej. Ale wcześniejsze doświadczenia nie wskazywały na to że będzie mi zimno. Powinienem był zabrać do plecaka drugą parę rękawiczek i ubrać cieplejsze spodnie.
/123486
Zdjęcia Ola.
Zdjęcia Turysty.