Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2010
Dystans całkowity: | 42.12 km (w terenie 25.99 km; 61.70%) |
Czas w ruchu: | 05:22 |
Średnia prędkość: | 7.85 km/h |
Suma podjazdów: | 501 m |
Suma kalorii: | 2434 kcal |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 14.04 km i 1h 47m |
Więcej statystyk |
pętla w rozmiarze L
Niedziela, 28 lutego 2010 | dodano:28.02.2010
Km: | 30.13 | Km teren: | 14.00 | Czas: | 03:04 | km/h: | 9.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1423kcal | Podjazdy: | 320m | Rower: |
Pogoda sprzyja i zachęca, więc dziś trochę większa pętla wokół domu. Śnieg topi się w oczach, miejsce na czarnym szlaku w którym wczoraj robiłem zdjęcia dziś totalnie nieprzejezdne - błoto takie że koło wpada po obręcz. Ale w innych miejscach, np. na dojeździe do Słowackiego - śnieg który nie daje się przejechać. Także rower był wyprowadzany na spacer :-)
Słońce robi swoje© adas
wrota do Lasow Oliwskich© adas
kółko po okolicy
Sobota, 27 lutego 2010 | dodano:27.02.2010
Km: | 10.23 | Km teren: | 10.23 | Czas: | 01:52 | km/h: | 5.48 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 813kcal | Podjazdy: | 145m | Rower: |
Śnieg się topi, ale trasa z Potokowej jest jeszcze nieprzejezdna (co widać na wykresie szybkość - prowadziłem rower).
W Matemblewie stoi jeszcze śnieżny fort - do następnego weekendu pewnie zniknie. I wcale mi go nie żal…
w stronę Kiełpinka© adas
w stronę Matarni© adas
W Matemblewie stoi jeszcze śnieżny fort - do następnego weekendu pewnie zniknie. I wcale mi go nie żal…
fort Skalmar© adas
początek końca (tej zimy)
Wtorek, 23 lutego 2010 | dodano:23.02.2010
Km: | 1.76 | Km teren: | 1.76 | Czas: | 00:26 | km/h: | 4.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 0.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 198kcal | Podjazdy: | 36m | Rower: |
nasyp na poligonie w Kiełpinku© adas
Zima nadal trzyma, ale widać że jest już kwestią czasu kiedy odpuści. Śnieg jest ubity i mokry, w miejscach udeptanych jedzie się jak na kocich łbach. Trzeba się trzymać ścieżek, bo poza nimi koła zapadają się w śnieg, który jest gęsty i natychmiast wyhamowuje rower. Może się to skończyć OTB :-)
Dla mnie skończyło się upadkiem na zakręcie przed samym domem. Woda wytopiona z zasp na wieczór ścięła się w cieniutki lód, na którym obróciło mi tylne koło o 180 stopnii. Próbowałem łapać równowagę nogą, ale ta także straciła przyczepność i efektownie rymsnąłem na glebę :-) Na szczęście nic się nie stało.