Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2010
Dystans całkowity: | 177.92 km (w terenie 52.00 km; 29.23%) |
Czas w ruchu: | 17:00 |
Średnia prędkość: | 10.47 km/h |
Suma podjazdów: | 163 m |
Suma kalorii: | 498 kcal |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 35.58 km i 3h 24m |
Więcej statystyk |
znowu jadę do miasta
Środa, 31 marca 2010 | dodano:31.03.2010
Km: | 24.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 12.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 15.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
W poniedziałek obiecałem sobie powtórkę wyjazdu, ale mała obsuwa w pracy spowodowała zmianę planów. Natomiast dziś wszystko w normie i mogłem wypełnić przyrzecznie. A więc wpierw kurs na Żaglową, potem szybko do baltrade (zdążyłem!) i powrót do domu (zarejestrowany na runkeeper.com). Czas i dystans podane orientacyjnie - muszę pomyśleć o jakiejś rejestracji tras, rozważam aplikację trekbuddy na komórę plus moduł GPS nokii LD-4W.
jadę do miasta
Poniedziałek, 29 marca 2010 | dodano:29.03.2010
Km: | 21.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 9.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dziś (prawie) zaraz po pracy mały wyjazd do Wrzeszcza. Prawie, bo kilka drobnych spraw opóźniło start i w efekcie nie udało mi się dojechać przed zamknięciem sklepu. Ale przejażdżka była miła. Ciepło, sucho, wiatr w plecy. W drodze powrotnej zatrzymałem się w wysepce i kupiłem spinkę do łańcucha w starym rowerze. Teraz będzie mi łatwiej utrzymać napęd w czystości.
Następny postój - poczta we Wrzeszczu. Przede mną w kolejce był jakiś gość z dwiema siatkami (tymi niebieskimi z Ikea!) listów do wysłania, makabra. Miałem sporo szczęścia, bo on trafił do jednego okienka a ja do drugiego.
Po wjechaniu na Morenę skręciłem do lidla, aby jeszcze raz ocenić kaski rowerowe z aktualnej promocji. W ubiegły czwartek oglądałem je w innym sklepie, ale jakoś nie przypadły mi wtedy do gustu. Dziś chyba podziałał marketing z forumrowerowe.org, bo zakupiłem ten stalowo - czarny.
Jutro, jeśli chęci i pogodą dopiszą, powtórka trasy.
Następny postój - poczta we Wrzeszczu. Przede mną w kolejce był jakiś gość z dwiema siatkami (tymi niebieskimi z Ikea!) listów do wysłania, makabra. Miałem sporo szczęścia, bo on trafił do jednego okienka a ja do drugiego.
Po wjechaniu na Morenę skręciłem do lidla, aby jeszcze raz ocenić kaski rowerowe z aktualnej promocji. W ubiegły czwartek oglądałem je w innym sklepie, ale jakoś nie przypadły mi wtedy do gustu. Dziś chyba podziałał marketing z forumrowerowe.org, bo zakupiłem ten stalowo - czarny.
Jutro, jeśli chęci i pogodą dopiszą, powtórka trasy.
pierwszy dzień wiosny
Niedziela, 21 marca 2010 | dodano:21.03.2010
Km: | 43.00 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 05:20 | km/h: | 8.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 9.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dziś rano pogoda nie była taka zła. Trochę wiało, ale mimo zachmurzenia nic nie leciało z nieba. Dlatego początek wycieczki RwM był miły. Na miejsce zbiórki dojechałem punkt 9.
Jeśli nie liczyć błota itopiącego się topniejącego śniegu, warunki jakich można oczekiwać w pierwszy dzień wiosny. Niestety koło południa zaciągnęło i zaczęło siąpić, a ja nie miałem nic przeciwdeszczowego. Dodatkowo, przeprawa przez ul. Wenus i potem las kosztowała sporo czasu i na koniec - zabrakło go na powrót. Zresztą jazda w mokrych od deszczu ciuchach to nic przyjemnego, więc skorzystałem z pomocy wozu technicznego :-)
Trasa odtworzona z pamięci, wiec nie jest super dokładna.
W domu zonk. Po drodze lewy but wpadł do wody w koleinie schowanej pod śniegiem, cały się zanurzył i nasiąkł wodą. Gdy chwyciłem za podeszwę aby go ściągnąć, rozkleił się.
Jeśli nie liczyć błota i
Trasa odtworzona z pamięci, wiec nie jest super dokładna.
W domu zonk. Po drodze lewy but wpadł do wody w koleinie schowanej pod śniegiem, cały się zanurzył i nasiąkł wodą. Gdy chwyciłem za podeszwę aby go ściągnąć, rozkleił się.
destrukcja butów© adas
jeść, jeść!© adas
powrót z BIGa
Sobota, 13 marca 2010 | dodano:13.03.2010
Km: | 10.92 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 9.78 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 498kcal | Podjazdy: | 163m | Rower: |
Dziś wykorzystałem rower jako typowy środek lokomocji - z przymusu, nie dla czystej przyjemności. Po odstawieniu auta do serwisu na Elbląskiej powrót rowerem do domu.
Trasa najprostsza jaką mogłem wymyśleć. Na kontrpasie na Ogarnej jakiś gość w peugeot 206 chciał mnie rozjechać na skrzyżowaniu (chyba z Pocztową). Nie jestem pewien czy przypadkiem nie miał pierwszeństwa, ale na pewno nie upewnił się czy ma wolną po lewej - widziałem że patrzył tylko na swoje prawo. W tym miejscu Ogarna jest jednokierunkowa i nie spodziewał się że z lewej może nadjechać cokolwiek.
Muszę kiedyś sprawdzić czy opcja trasy przez Suchanino nie jest lepsza. Podjazd pod Morenę na Myśliwskiej to prawdziwe wyzwanie. Dziś pokonałem je z buta :-) Droga przez poligon to rzeka błota, starego śniegu i płynącej wody. Pod koniec trasy napęd zaczął wydawać dziwne odgłosy.
Trasa najprostsza jaką mogłem wymyśleć. Na kontrpasie na Ogarnej jakiś gość w peugeot 206 chciał mnie rozjechać na skrzyżowaniu (chyba z Pocztową). Nie jestem pewien czy przypadkiem nie miał pierwszeństwa, ale na pewno nie upewnił się czy ma wolną po lewej - widziałem że patrzył tylko na swoje prawo. W tym miejscu Ogarna jest jednokierunkowa i nie spodziewał się że z lewej może nadjechać cokolwiek.
Muszę kiedyś sprawdzić czy opcja trasy przez Suchanino nie jest lepsza. Podjazd pod Morenę na Myśliwskiej to prawdziwe wyzwanie. Dziś pokonałem je z buta :-) Droga przez poligon to rzeka błota, starego śniegu i płynącej wody. Pod koniec trasy napęd zaczął wydawać dziwne odgłosy.
brudny rower© adas
błotko na rowerze© adas
do Świbna
Niedziela, 7 marca 2010 | dodano:07.03.2010
Km: | 79.00 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 06:13 | km/h: | 12.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dziś rano pogoda zapowiadała się całkiem obiecująco. Lekki mróz ściął błotko i kałuże, szkoda że do południa zaczęło wiać i zachmurzyło się. Ale rano Słońce przyjemnie przygrzewało. Trasa w większości po szosach, no cóż słaby ze mnie kolarz szosowy. Dominik ma lepszą kondycję, na koniec rozdzieliliśmy się - chociaż potem sprawdziłem ślad zarejestrowany przez nawigację i okazało się że wybraliśmy podobną drogę do domów.