Sobota, 25 listopada 2017 | dodano:26.11.2017Kategoria cargo cycling
Km:
18.00
Km teren:
0.00
Czas:
01:19
km/h:
13.67
Pr. maks.:
32.60
Temperatura:
6.0
HRmax:
176(100%)
HRavg
135( 76%)
Kalorie:
1126kcal
Podjazdy:
m
Rower:
To miał był szybki wypad do sklepu na Matarni. Na starcie trochę mżyło, ale bez przesadyzmu. Przed wyjazdem zastanawiałem się jak będzie wyglądać odcinek ul. Sąsiedzkiej przy stawie retencyjnym Kiełpinek. GPEC układa tam rury ciepłownicze i jeszcze niedawno trwały kolejne wykopy. Okazało się że wykopy są już za nami, ulica została utwardzona płytami jumbo i przy okazji podniesiona w górę. Niestety podniesiona ulica nie ma teraz pobocza, zamiast niego jest wysoki na nawet pół metra nasyp. Ale najgorsze to błoto które pokrywa to wszystko, najlepsza opcja na przejazd to „do przodu i nie zatrzymuj się”
Na Matarni okazało się że tytułowa koszulka jest niedostępna. Ale mogę ją kupić w drugim sklepie na Morenie. Przy ładnej pogodzie trasa na Morenę to przyjemna przejażdżka, ale ta sobota robiła się coraz bardziej deszczowa. Gdy wyszedłem na zewnątrz, mżawka zamieniła się w deszcz, a na wybrukowanych ulicach stały już kałuże. Na szczęście nawet w takich warunkach na drogach gruntowych można jechać, jedyny problem to szybkość – a w kierunku na Morenę czekał mnie szybki zjazd w kierunku na Matarnię. Przy dużej szybkości spod kół leci na twarz błotna szpryca. Następny zjazd ulicą Matemblewską był jeszcze gorszy – to droga asfaltowa, a na asfalcie płynie przy takiej pogodzie woda. Na Potokowej dużo kałuż, na szczęście ruch samochodowy był minimalny i mogłem je omijać jadąc środkiem. Gdy dotarłem na Morenę byłem już zupełnie mokry.
Ale cel wyjazdu został osiągnięty!