Białogóra
Poniedziałek, 22 czerwca 2015 | dodano:27.06.2015
Km: | 31.49 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:44 | km/h: | 11.52 |
Pr. maks.: | 33.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Jadąc wczoraj ustaliliśmy, że dziś całą rodziną wybierzemy się do Białogóry. Start wycieczki opóźnił się przez kłopoty ze sprzętem. Dla najmłodszego chciałem podłączyć przyczepkę, kilka takich jest także dostępnych dla gości debkiplaya. Jednak ich stan techniczny znacząco odbiegał od wspomnianych wczoraj rowerów specialized. W końcu z dwóch zrobiłem jedną sprawną i mogliśmy wyruszyć.
Po drodze we znaki dały się nam roje malutkich muszek, które nie sposób było zgubić w lesie - dopiero na otwartej przestrzeni podmuchy wiatru dały radę je przegonić. Całą trasę musiałem się odganiać ręką, bo małe diabełki lazły do nosa i oczu. Ot, taki urok dzikiej natury. Ludzie jadący z przeciwka nie byli pewni, czy te moje dziwne machanie traktować jako pozdrowienie czy może coś innego :-)
W Białogórze postój w lodziarni oraz obowiązkowe testowanie lokalnego placu zabaw, wyposażonego także w siłownię na otwartym powietrzu. Ustalamy także, że aby ominąć muszki w drodze powrotnej pojedziemy otwartą przestrzenią, robiąc łuk przez Wierzchucino.
Trasa do Wierzchucina bardzo dobra, początkowo szutrowa, tylko na niewielkim odcinku w lesie za Białogórą po dzikiej drodze której przebiegu nie ma nawet mapa openstreetmap. Co ciekawe, na jej początku ktoś własnoręcznie wymalował znak zakazu ruchu i tabliczkę teren prywatny, ale nie zniechęciło to nas przez kontynuacją jazdy.
W Wierzchucinie kolejny postój pod sklepem na małe co nieco. Ustalamy że ominiemy ruchliwą drogę 213 - nadłożymy kilometrów, ale trasa będzie znacznie przyjemniejsza i bardziej bezpieczna - na 213 pędzą auta duże i małe, a brakuje na niej pobocza. Pokonujemy więc dwa podjazdy (jedyne w dzisiejszej wycieczce) i docieramy do Brzyna, gdzie zjeżdżamy na wyłożoną płytami jumbo drogę techniczną wzdłuż wału chroniącego okolicę przed wodami jeziora Żarnowieckiego. Ten odcinek jest naprawdę najgorętszym momentem całej wycieczki, jest wilgotno i parno. Droga kończy się przy 213-tce, musimy nią przejechać kilkaset metrów w stronę Żarnowca i skręcić w lewo przy Piaśnicy.
Ostatni odcinek to fatalnie utwardzona droga biegnąca prosto na północ w stronę Dębek. Na większości swojej długości jest wysypana jakimiś tłuczniem ze starych cegieł i kawałków betonu, które są zbyt duże i ciężko się po nich jedzie. Napieramy i w końcu docieramy do tablicy informacyjnej z napisem Dębki. Jeszcze tylko przejazd ul. Spacerową i wracamy do naszej bazy.
Po drodze we znaki dały się nam roje malutkich muszek, które nie sposób było zgubić w lesie - dopiero na otwartej przestrzeni podmuchy wiatru dały radę je przegonić. Całą trasę musiałem się odganiać ręką, bo małe diabełki lazły do nosa i oczu. Ot, taki urok dzikiej natury. Ludzie jadący z przeciwka nie byli pewni, czy te moje dziwne machanie traktować jako pozdrowienie czy może coś innego :-)
W Białogórze postój w lodziarni oraz obowiązkowe testowanie lokalnego placu zabaw, wyposażonego także w siłownię na otwartym powietrzu. Ustalamy także, że aby ominąć muszki w drodze powrotnej pojedziemy otwartą przestrzenią, robiąc łuk przez Wierzchucino.
Trasa do Wierzchucina bardzo dobra, początkowo szutrowa, tylko na niewielkim odcinku w lesie za Białogórą po dzikiej drodze której przebiegu nie ma nawet mapa openstreetmap. Co ciekawe, na jej początku ktoś własnoręcznie wymalował znak zakazu ruchu i tabliczkę teren prywatny, ale nie zniechęciło to nas przez kontynuacją jazdy.
W Wierzchucinie kolejny postój pod sklepem na małe co nieco. Ustalamy że ominiemy ruchliwą drogę 213 - nadłożymy kilometrów, ale trasa będzie znacznie przyjemniejsza i bardziej bezpieczna - na 213 pędzą auta duże i małe, a brakuje na niej pobocza. Pokonujemy więc dwa podjazdy (jedyne w dzisiejszej wycieczce) i docieramy do Brzyna, gdzie zjeżdżamy na wyłożoną płytami jumbo drogę techniczną wzdłuż wału chroniącego okolicę przed wodami jeziora Żarnowieckiego. Ten odcinek jest naprawdę najgorętszym momentem całej wycieczki, jest wilgotno i parno. Droga kończy się przy 213-tce, musimy nią przejechać kilkaset metrów w stronę Żarnowca i skręcić w lewo przy Piaśnicy.
Ostatni odcinek to fatalnie utwardzona droga biegnąca prosto na północ w stronę Dębek. Na większości swojej długości jest wysypana jakimiś tłuczniem ze starych cegieł i kawałków betonu, które są zbyt duże i ciężko się po nich jedzie. Napieramy i w końcu docieramy do tablicy informacyjnej z napisem Dębki. Jeszcze tylko przejazd ul. Spacerową i wracamy do naszej bazy.