na Wileńską dwa razy
Poniedziałek, 20 września 2010 | dodano:20.09.2010
Km: | 26.60 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:33 | km/h: | 17.16 |
Pr. maks.: | 43.40 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dziś wyjazd komunikacyjny, do szpitala na Wileńską. Pojechałem odebrać wyniki z laboratorium, bo przez telefon nie można się dowiedzieć o wyniki. Tajemnica taka. Na miejscu okazało się że 3 miesięczne dziecko musi samodzielnie odebrać swoje wyniki badań, albo ten co odbiera musi się wylegitymować. Życzę tej pani w recepcji laboratorium aby w życiu też ją spotykały takie „przyjemności”. No więc wróciłem się do domu po dowód. Całe szczęście że laboratorium pracuje do 20., mogłem jeszcze raz pojechać i nie pocałować w klamkę.
Po drodze o zmierzchu zerwał się niezły wiatr, na zjeździe Myśliwską na dole jechałem tak samo wolno jak na początku zjazdu :-) A na Wileńskiej na podjeździe na górę Moreny z krzaków wyszły dziki: matka i młode. Postanowiłem darować sobie piłowanie pod górkę po raz drugi i skręciłem w Morenową.
Po drodze o zmierzchu zerwał się niezły wiatr, na zjeździe Myśliwską na dole jechałem tak samo wolno jak na początku zjazdu :-) A na Wileńskiej na podjeździe na górę Moreny z krzaków wyszły dziki: matka i młode. Postanowiłem darować sobie piłowanie pod górkę po raz drugi i skręciłem w Morenową.