Św. Wojciech
Czwartek, 5 maja 2011 | dodano:05.05.2011
Km: | 17.38 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:01 | km/h: | 17.10 |
Pr. maks.: | 31.60 | Temperatura: | 9.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1055kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dziś tylko komunikacyjnie. Zostawiłem auto na przegląd okresowy i wałem Raduni pojechałem w stronę domu.
http://www.endomondo.com/workouts/ng_Os-Efk0o
Po drodze miałem nieprzyjemną przygodę. Przy jednym ze skrzyżowań na wale był sobie mostek i światła. Na światłach stały sobie auta – akurat miały czerwone. Ponieważ ja nie miałem światła stop to rozglądając się na boki i do tyłu powoli wjechałem na skrzyżowanie, no i przednie koło wpadło mi prawie aż po oś w jakąś niezabezpieczoną szczelinę pomiędzy kładką mostka i wałem. Nie zauważyłem tej szczeliny, bo rozglądałem się na boki. Jakoś udało mi się utrzymać równowagę i wypiąć, wyciągnąć koło i przejechać dalej. Szybka kontrola stanu obręczy, opony i szprych wypadła pomyślnie, więc pojechałem dalej. Ale mogło się to skończyć dużo gorzej. Szczęście że wszystko doskonale widzieli kierowcy w autach oczekujących na zmianę świateł i nie było niebezpieczeństwa że mnie ktoś potrąci, gdy utkwiłem pośrodku skrzyżowania. Nie zauważyłem od razu że przesunął mi się magnes od licznika, więc zanim się zorientowałem uciekło mi trochę dzisiejszego dystansu.
http://www.endomondo.com/workouts/ng_Os-Efk0o
Po drodze miałem nieprzyjemną przygodę. Przy jednym ze skrzyżowań na wale był sobie mostek i światła. Na światłach stały sobie auta – akurat miały czerwone. Ponieważ ja nie miałem światła stop to rozglądając się na boki i do tyłu powoli wjechałem na skrzyżowanie, no i przednie koło wpadło mi prawie aż po oś w jakąś niezabezpieczoną szczelinę pomiędzy kładką mostka i wałem. Nie zauważyłem tej szczeliny, bo rozglądałem się na boki. Jakoś udało mi się utrzymać równowagę i wypiąć, wyciągnąć koło i przejechać dalej. Szybka kontrola stanu obręczy, opony i szprych wypadła pomyślnie, więc pojechałem dalej. Ale mogło się to skończyć dużo gorzej. Szczęście że wszystko doskonale widzieli kierowcy w autach oczekujących na zmianę świateł i nie było niebezpieczeństwa że mnie ktoś potrąci, gdy utkwiłem pośrodku skrzyżowania. Nie zauważyłem od razu że przesunął mi się magnes od licznika, więc zanim się zorientowałem uciekło mi trochę dzisiejszego dystansu.