leniwie po TPK
Czwartek, 23 czerwca 2011 | dodano:23.06.2011
Km: | 31.06 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 15.40 |
Pr. maks.: | 36.79 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1897kcal | Podjazdy: | 250m | Rower: |
Ale mi się nie chce…
Od rana chodzę jakiś taki osłabiony, nie mam humoru i zero chęci na cokolwiek. Chciałem pokręcić z rana, ale znalazłem sobie wymówkę. Po południu zrobiłem się tak śpiący, że już nic nie pomagało. Pozostał tylko wysiłek na rowerze. Tylko jak się przymusić do wysiłku gdy ma się lenia?
Z początku więc tempem leniwym skierowałem się po nasypie aby sprawdzić wiadomość dotyczącą strumyka. Okazała się prawdziwa: w wyrwie w nasypie strumyk został uregulowany i nie ma już brodu przez który można szybko przejechać. Czego nota bene i tak nigdy nie robiłem.
Skręciłem więc w stronę stadniny i drogą po płytach zjechałem sobie do Nowca. Leniwie, choć droga z górki na liczniku nie pokazał się więcej niż 20 km/h. Dalej już standard: do Matemblewa, szlakiem niebieskim na drugą stronę Słowackiego i dwie pętle po Szwedzkiej i Bytowkiej. Przy drugiem zjeździe Szwedzką leń trochę odpuścił, więc w przypływie — nie nazwał bym tego mocą — ale to coś sprawiło że skierowałem się w stronę Doliny Zgniłych Mostów aby zmierzyć się z podjazdem na Owczarnię. Myślałem że będzie gorzej. Chociaż jestem ciekaw jak idzie na tej drodze Lusziemu.
Na Owczarni przypomniałem sobie o rozmowie z Maćkiem o podobno istniejącym przejeździe Owczarnia – na Matarnię. Zamiast więc zjechać Węglową skręciłem w lewo aby zbadać cienką przerywaną linię na mojej mapie UmpPCPl. Okazała się usłanym suchymi patykami i gałęziami parowem, w którym woda ostro żłobi. Jednym słowem mocno techniczny odcinek, który w większości pokonałem prowadząc rower. A i tak schodzi prościutko do Węglowej.
Ale przy samej jezdni Obwodowej jest coś nowego: może to wynik pracy drwali, a może coś z ciągiem dalszym.
http://www.endomondo.com/workouts/qsgUBDRNlRM
Od rana chodzę jakiś taki osłabiony, nie mam humoru i zero chęci na cokolwiek. Chciałem pokręcić z rana, ale znalazłem sobie wymówkę. Po południu zrobiłem się tak śpiący, że już nic nie pomagało. Pozostał tylko wysiłek na rowerze. Tylko jak się przymusić do wysiłku gdy ma się lenia?
Z początku więc tempem leniwym skierowałem się po nasypie aby sprawdzić wiadomość dotyczącą strumyka. Okazała się prawdziwa: w wyrwie w nasypie strumyk został uregulowany i nie ma już brodu przez który można szybko przejechać. Czego nota bene i tak nigdy nie robiłem.
Skręciłem więc w stronę stadniny i drogą po płytach zjechałem sobie do Nowca. Leniwie, choć droga z górki na liczniku nie pokazał się więcej niż 20 km/h. Dalej już standard: do Matemblewa, szlakiem niebieskim na drugą stronę Słowackiego i dwie pętle po Szwedzkiej i Bytowkiej. Przy drugiem zjeździe Szwedzką leń trochę odpuścił, więc w przypływie — nie nazwał bym tego mocą — ale to coś sprawiło że skierowałem się w stronę Doliny Zgniłych Mostów aby zmierzyć się z podjazdem na Owczarnię. Myślałem że będzie gorzej. Chociaż jestem ciekaw jak idzie na tej drodze Lusziemu.
Na Owczarni przypomniałem sobie o rozmowie z Maćkiem o podobno istniejącym przejeździe Owczarnia – na Matarnię. Zamiast więc zjechać Węglową skręciłem w lewo aby zbadać cienką przerywaną linię na mojej mapie UmpPCPl. Okazała się usłanym suchymi patykami i gałęziami parowem, w którym woda ostro żłobi. Jednym słowem mocno techniczny odcinek, który w większości pokonałem prowadząc rower. A i tak schodzi prościutko do Węglowej.
Ale przy samej jezdni Obwodowej jest coś nowego: może to wynik pracy drwali, a może coś z ciągiem dalszym.
http://www.endomondo.com/workouts/qsgUBDRNlRM